Nie tylko Ty! Regularnie przychodzą do mnie nurkowie, którzy co prawda mają kwalifikacje i teoretycznie mogliby nurkować bez instruktora, ale z różnych powodów wolą jednak schodzić pod wodę pod moją opieką. Na przykład dlatego, że chcą się czegoś nauczyć lub dlatego, że nie czują się komfortowo nurkując jedynie z partnurem.
Poniżej kilka wybranych historii oraz problemów, które choć na pierwszy rzut oka mogą wydawać się bardzo indywidualne, w praktyce dotyczą niestety wielu nurków. A chcielibyśmy, aby nasze nurkowanie było bezproblemowe, prawda?
Oto nasi główni bohaterowie – nurkowie
Kasia – Swój kurs nurkowy robiła w klubie studenckim za granicą, w trybie cotygodniowych spotkań w pubie na naukę teorii oraz sporadycznych, krótkich i niezaplanowanych sesji na przeludnionym basenie. Każdy element kursu prowadzony był przez innego instruktora lub pomocnika, a więc nikt nie brał odpowiedzialności za cały proces. Za to ona sama czuła się w swoim własnym kursie bardzo anonimowa i pomijana, zwłaszcza, gdy wykonywała ćwiczenia trochę lepiej niż pozostali. Ostatecznie ma certyfikat, ale nie jest pewna, czy potrafi wszystko tak dobrze, jak powinna. Czy można było poprowadzić taki kurs lepiej? Jasne! Bo ten był po prostu słaby, prawda?
Daniel – Jest świeżym nurkiem i czuje, że z jego nurkowaniem coś jest nie tak, choć nie potrafi sprecyzować, co. Jego poprzedni instruktor polecił mu, żeby w takim razie ukończył jeszcze kurs doskonałej pływalności, to się więcej nauczy i nabędzie pewności siebie pod wodą. Więc po taki właśnie kurs się do mnie zgłosił. Jednak czy faktycznie ma problemy akurat z pływalnością i tego potrzebuje? Może ma po prostu problem z pewnością siebie? Przecież nikt tego nie weryfikował! A może Daniel nie ma zupełnie żadnego problemu, tylko nikt mu nie powiedział, czego ma od siebie oczekiwać po pierwszym kursie, prawda?
Ola – Ma faktyczne problemy z pływalnością, bo nigdy jej się dobrze nie nauczyła. Na jej przyspieszonym 8-osobowym kursie podstawowym ciągle jej gratulowano i mówiono, żeby się nie martwiła, gdy coś jej nie szło, bo tak naprawdę prawdziwego nurkowania człowiek i tak uczy się z czasem, przez doświadczenie. Po co więc taki kurs? Ale ona tego pytania nie zadała… Zdobywa więc to doświadczenie pływając w pozycji konika morskiego, a gdy się zatrzymuje, to w pionie i musi do tego machać rękami i nogami. Ma na koncie już 15 takich nurkowań! Zawsze zużywa najwięcej powietrza w grupie, a w czasie przerwy powierzchniowej generalnie albo zajmuje się przepraszaniem innych, że jest taka słaba, albo się przed nimi chowa… Ktoś jej sprzedał certyfikat, zamiast nauczyć ją nurkować! A przecież można było zrobić jej lepszy kurs lub zaoferować nauczanie indywidualne, prawda?
Ania – Skończyła kurs na wakacjach za granicą kilka lat temu i od tego czasu nie nurkowała. Teraz ma partnera, który regularnie nurkuje i choć w zasadzie chciałaby schodzić pod wodę razem z nim, to jednak obawia się, że już niczego nie pamięta i tylko zepsuje mu w ten sposób wakacje. Ktoś jej powiedział, żeby najlepiej zrobiła kurs podstawowy od nowa, bo tylko tak sobie wszystko przypomni. Ale czy to na pewno najlepsze rozwiązanie? Przecież większość nurków na świecie to nurkowie raczej wakacyjni, nurkujący tylko kilka razy w roku podczas krótkich urlopów. Musi być więc inny sposób przypomnienia im umiejętności niż coroczne powtarzanie tego samego kursu, prawda?
Łukasz – Ukończył niedawno kurs podstawowy oraz zaawansowany, bo nurkowanie bardzo mu się spodobało. Na koncie ma już 36 nurkowań. Ktoś na facebooku powiedział mu, że oczywistym kolejnym poziomem rozwoju dla każdego nurka jest Nurek Ratownik, więc po taki właśnie kurs Łukasz się do mnie zgłosił. Ale czy na pewno właśnie tego potrzebuje w tym momencie swojego rozwoju nurkowego? A może są jeszcze jakieś inne opcje? A co jeśli jego decyzja wynika jedynie z nieznajomości alternatyw? Być może lepiej byłoby pomóc Łukaszowi znaleźć rozwiązanie właśnie dla niego, zamiast dawać mu gotowe dla każdego… Przecież wszystkie dobre organizacje nurkowe nie bez powodu mają ofertę co najmniej kilkunastu specjalizacji nurkowych lub kursów tematycznych… Prawda?
Maciek – Jest już doświadczonym nurkiem, z umiejętnościami na wysokim poziomie. Zrobił już kurs zaawansowany oraz Rescue Diver i ma za sobą kilkadziesiąt nurkowań. Chce nurkować jeszcze lepiej pod względem techniki i bezpieczeństwa. Jest więc przekonany, że następnym krokiem w jego indywidualnym rozwoju nurkowym jest ukończenie kursu Divemastera. Ale czy na pewno wie o co w tym Divemasterze chodzi i dla kogo jest ten kurs? Czy kurs Divemastera faktycznie zrobi z niego mistrza nurkowania? Divemaster to przede wszystkim przewodnik nurkowy oraz w niektórych organizacjach również pomocnik instruktora. Taka osoba zawodowo zajmuje się pomaganiem innym nad wodą i pod wodą. Czyli ten kurs robi się bardziej dla innych, a Maciek szuka przecież czegoś dla siebie, prawda?
Monika – Ma za sobą kurs podstawowy i nawet zaawansowany. Jednak wciąż ma problem z maską i gdy tylko wpada do niej kilka kropel wody, Monika nie dość, że czuje się wtedy niekomfortowo, to jeszcze boi się, że spanikuje… Zużywa wtedy dużo powietrza i generalnie nie czuje się bezpiecznie, bo faktycznie nie jest bezpieczna. Ktoś nie pomógł jej podczas pierwszego kursu z małym problemem i wypuścił w świat z certyfikatami potwierdzającymi umiejętność, której Monika w rzeczywistości nie posiada. Teraz problem się spotęgował i została z nim sama. W dodatku chodzi o umiejętność kluczową, która bezpośrednio przekłada się na bezpieczeństwo nurkowania. A można było na samym początku po prostu znaleźć jakieś kreatywne sposoby, aby Monice pomóc się przełamać, prawda?
Tomek – Ukończył kurs Open Water Diver jakiś czas temu, dość dużo już ponurkował i generalnie czuje się komfortowo pod wodą. Z jednej strony chciałby nauczyć się więcej, ale z drugiej obawia się, że nie nadaje się jeszcze na kurs zaawansowany. Bo przecież wszyscy jego znajomi, którzy nurkują od niego lepiej, to właśnie nurkowie na poziomie Advanced! Woli więc po prostu ponurkować więcej z instruktorem i przy okazji coś podpatrzeć i czegoś się w ten sposób nauczyć. Czy aby na pewno rozumie, co to jest kurs zaawansowany? Nie! Przecież chyba po to człowiek idzie na kurs zaawansowany, aby nauczyć się zaawansowanych umiejętności, prawda?
Adam – Jest po kursie OWD i kilkunastu nurkowaniach. Chciałby nurkować z 13-letnim synem, więc przysłał go do mnie na kurs Scuba Diver, którego program to mniej więcej połowa kursu OWD. Obserwując z boku moje zajęcia oraz standardowe ćwiczenia kursowe, które robiłem z jego synem szybko odkrył, że wielu z nich w ogóle nie miał na swoim kursie OWD… Jego instruktor po prostu je pominął! Adam znalazł się więc w dziwnej sytuacji. Jego dziecko, które miał wprowadzać w świat podwodny i którym miał się tam opiekować, nagle potrafi więcej od niego, prawda?
Co można z tym wszystkim zrobić? Jak te problemy rozwiązać?
Można zrobić dużo i rozwiązań jest wiele. Ja zaczynam od spokojnej, luźnej i indywidualnej rozmowy po to, aby każde z nich miało możliwość opowiedzenia o swoich potrzebach. Ale także po to, aby zwłaszcza Kasia, Daniel, Ola, Ania, Monika czy Adam nie bali się mówić o swoich problemach i nie obawiali się, że zabiorę im certyfikat za brak jakichś umiejętności! Ja przecież nie jestem od zabierania, tylko od uczenia, czyli DAWANIA i dzielenia się moją wiedzą oraz moimi umiejętnościami! Prawda?
Szczera rozmowa przy obustronnym zaufaniu prowadzi do dobrej diagnozy. Znajdujemy wtedy nie tylko faktyczne problemy, ale też ich źródła. Zresztą trochę już o tych źródłach napisałem. Inaczej mogłoby być znacznie krócej: Kasia -> prawdopodobnie nie umie nurkować; Daniel ->prawdopodobnie też, tylko przynajmniej zdaje sobie z tego sprawę; Ola-> a szkoda gadać… ;); Maciek ->wreszcie jakiś bezproblemowy i jedyny wie czego chce… Tylko czy byłby to dobry opis ich faktycznych problemów? Nie! Byłby to raczej opis jak nieprofesjonalny jest ich instruktor, prawda? 🙂
No więc ja robię to dobrze i profesjonalnie. Zaczynam od dobrej i szczegółowej diagnozy potrzeb i problemów, aby każde z nich miało jasny obraz jaka jest przyczyna obecnego stanu. Potem przechodzę do wspólnego ustalenia celów rozwoju, aby uświadomili sobie, co tak naprawdę chcą osiągnąć.
Jedynie wtedy mogę zaoferować cały wachlarz możliwych rozwiązań, które w krótszej lub dłuższej perspektywie pomogą im osiągnąć te cele. Chcę, aby to oni świadomie decydowali o swoim rozwoju oraz podnosili wiedzę i umiejętności tylko w tym zakresie, w którym to faktycznie konieczne. A do tego pośrednio przyczyniam się do podniesienia bezpieczeństwa ich nurkowań oraz wzrostu przyjemności wynoszonej z każdego zejścia pod wodę, prawda?
Moje unikalne (a dla niektórych być może i rewolucyjne 😉 ) podejście wynika z kilku czynników. Jednym z nich jest moje wykształcenie. Nie jestem, bowiem, jedynie instruktorem nurkowania. Jestem przede wszystkim Pedagogiem oraz Specjalistą z zakresu Edukacji Dorosłych.
Potrafię więc świetnie zaplanować oraz pokierować procesem nauczania i uczenia się osób w każdym wieku. Jestem też dyplomowanym w Wielkiej Brytanii doradcą kariery, wciąż aktywnym w zakresie poradnictwa on-line. Ciągle więc mam do czynienia z ludźmi, którzy potrzebują pomocy w rozwoju, informacji o swoich możliwościach, wskazania kierunku lub też mentoringu. I tego również potrzebuje wielu nurków, prawda?
Na dodatek przez większość mojego dorosłego życia faktycznie pracuję w różnego rodzaju edukacji, od szkolnej, po edukację przygodową w terenie, w ramach której uczyłem już różnych sportów i aktywności, takich jak na przykład rekreacyjne wioślarstwo, łucznictwo, strzelectwo, wspinaczka, sporty rowerowe, motorowe oraz wiele innych.
Obecnie, już od kilku lat, uczę nurkowania. Dzięki temu całemu doświadczeniu widzę i rozumiem jak wiele drobnych umiejętności jest w zasadzie uniwersalnych, dzięki czemu można je łatwo przenosić między różnymi aktywnościami i sportami. Na przykład używanie wioseł jest w samej istocie bardzo podobne do używania płetw, więc w zasadzie można by doskonalić jedno w oparciu o rozumienie elementów drugiego, prawda?
Uczę po polsku oraz po angielsku. Dzięki temu pracowałem nie tylko w Polsce, ale też w Anglii, Tajlandii, na Malcie, Bahamach, Karaibach, Cyprze i w Chorwacji. Wszędzie tam spotykałem różnych ludzi, z różnych krajów i kultur, ale okazuje się, że generalnie wszyscy oni mają podobne problemy z nurkowaniem, bo przecież zestaw wymaganych umiejętności jest ten sam. Trzeba jednak umieć odróżnić generalny problem od jednostkowej przyczyny tego problemu u konkretnej osoby, bo tylko wtedy można jej skutecznie pomóc go rozwiązać, prawda?
Dzięki temu wszystkiemu mam głębsze zrozumienie procesu uczenia się. Mam też większy wybór sprawdzonych, często niestandardowych metod przekazywania wiedzy oraz pomocy w uczeniu się umiejętności. Lepiej odpowiadam na indywidualne potrzeby moich studentów.
Potrafię wesprzeć ich w przełamywaniu barier fizycznych i psychicznych. Posiadam większe zrozumienie relacji między lękiem, strachem oraz postrzeganym i faktycznym ryzykiem różnych aktywności. Wreszcie, mam też szersze spojrzenie na kwestie związane z bezpieczeństwem fizycznym, psychicznym i emocjonalnym w czasie rekreacji, aktywności sportowych oraz w czasie nauki. A poczucie bezpieczeństwa jest przecież w tym wszystkim najważniejsze, prawda?
Co więc proponuję? Proponuję Ci mój autorski program: „Doskonalenie umiejętności nurkowych”.
W tym roku będę go prowadził na wyspie Vis, w Chorwacji, w ramach współpracy z centrum nurkowym Nautica Vis, które ma już ponad 20 lat doświadczenia w uczeniu nurkowania i prowadzenia turystyki nurkowej w Chorwacji, Polsce i Egipcie. Będziemy na Visie od maja do października. No i zapowiada się, że tak jak w zeszłym roku, pomimo wciąż trwającej pandemii, Chorwacja otworzy się turystów z Polski i będzie względnie bezpieczna. Brzmi nieźle, prawda?
Co to więc za program?
Tak jak nazwa wskazuje, jest to program skupiający się na rozwoju Twoich umiejętności nurkowych. Twoich, nie każdego nurka z podobnym doświadczeniem. Więc stawiam w nim na indywidualny rozwój dopasowany do Twoich aktualnych potrzeb. Tak jak było z Olą, Danielem, Moniką, Tomkiem i pozostałymi, tak i Tobie oferuję:
- Profesjonalną pomoc w zdiagnozowaniu tych potrzeb i ewentualnych problemów oraz ich źródeł.
- Wspólne ustalenie celów w Twoim rozwoju nurkowym oraz jego zaplanowanie.
- Wybór odpowiednich dla Ciebie rozwiązań, takich jak na przykład: ćwiczenie umiejętności lub nauka nowych; powtórka lub nauka teorii; przełamywanie ewentualnych barier, nurkowania przygodowe dla poszerzenia Twoich doświadczeń podwodnych i poznania specjalizacji, kursy nurkowania rekreacyjnego lub technicznego, udział w prezentacjach na tematy przyrodnicze i ogólnonurkowe.
- Omówienie rezultatów i zaplanowanie dalszych działań na przyszłość.
Brzmi obiecująco, prawda?
A jak długo taki program trwa?
To zależy od Ciebie. Oczywiście o ile nie mieszkasz na wyspie Vis, to zapewne masz na to na miejscu od 5 do 10 dni. I tyle na początek wystarczy. Nikt nie mówi, że cały plan masz zrealizować ze mną i na Visie. Ważne, że go w ogóle stworzysz i zaczniesz coś robić. W tych kilka dni zrealizujesz tyle, ile zechcesz i ile dasz radę, a przed wyjazdem to wszystko omówimy. Będziesz więc wiedzieć co chcesz robić dalej, być może również z innymi instruktorami. Brzmi interesująco, prawda?
No a ile to kosztuje?
A ile jest to dla Ciebie warte? 😉 Dobra wiadomość jest taka, że sama rozmowa ze mną na nie kosztuje nic. Odezwij się więc do mnie na facebooku i po prostu chwilę pogadajmy. A kiedy ustalimy już wstępny plan, to będziesz wiedzieć z jakich elementów będzie się składał i wtedy możemy już łatwo policzyć wszystko według cennika, bo w Nautice mamy jasno opisane ceny wszystkich naszych pakietów nurkowań oraz kursów.
A jeśli pojawią się jakieś elementy planu na tyle wyjątkowe, że nie mamy ich jeszcze uwzględnionych w cenniku, to z pewnością się jakoś dogadamy. Czyli wszystko jest od początku do końca będzie przejrzyście i ostatecznie to Ty decydujesz, za co chcesz zapłacić. Brzmi uczciwie, prawda?
Tak więc pisz do mnie śmiało i podziel się tym postem ze znajomymi nurkami, aby i oni wiedzieli, że mogą do mnie napisać. 🙂
Pozdrawiam,
Mariusz (Zapraszam na mój profil na FB)
P.S. Wiem, długi ten tekst… ale i tak fajny, prawda? 🙂