w

Nurek amator ale przede wszystkim kobieta!

Kobieta, żona, pracoholiczka czyli z serii Marlena Nurkuje: Obiecałam Marcinowi, że będę pisała po 1 artykule na miesiąc. Miesiąc się kończy więc staram się wypełnić moją obietnicę. A przemyśleń odnośnie nurkowania mam wiele i to na pewno nie koniec.

Dzisiaj dla mnie nie jest to łatwe. W planie miałam napisać jak było na wyjeździe do Dahab, przymierzałam się do tego artykułu ale trochę się podziało od tamtego momentu. Mam w głowie pytania i wnioski, które mam wrażenie, jeszcze długo się nie wykrystalizują, albo na każdym etapie doświadczenia w nurkowaniu mogą mieć inną wersję odpowiedzi. Na chwilę obecną bardziej przemawia do mnie stwierdzenie, że pytania mogą pozostać takie same a odpowiedzi inne.

Pytanie jakie mam na dziś w głowie

Czy nurkowanie jest narzędziem / sposobem aby zacząć słuchać siebie, aby znaleźć czas dla siebie?

Ustalmy fakty – nie jestem doświadczonym nurkiem, nie jestem opływana, odczuwam strach przed każdym nurkiem. Nurkowanie jest Marcina, ja staram się jak mogę towarzyszyć mu i wyciągać dla siebie to co na daną chwilę uznaję, że jest dla mnie ok.

Opiszę trochę jak wyglądało moje życie wcześniej – tak dla porównania oczywiście oszczędzając nudnych szczegółów 😉

Praca od rana do wieczora + weekendy, 2 telefony służbowe – nie miałam telefonu prywatnego, na biurku laptop podpięty do monitora zewnętrznego aby móc efektywniej wykorzystać moje umiejętności i zoptymalizować czas pracy. Tak, tak pracoholizm.

W głowie pełno spraw do załatwienia, załatwionych do „odhaczenia”, do kogo odpisać na maila, do kogo oddzwonić i w jakim terminie co należy gdzie wysłać- pięknie zjawisko określenie jako multitasking.

Trudne było być tu i teraz. Nie myśleć o pracy, nie planować w głowie dnia jutrzejszego, nie zastanawiać się czy sytuacja x przyniosła oczekiwany rezultat, albo czy zapłaciłam za faktury, nie odebrać telefonu od klienta, kiedy byłam na urlopie- takie tendencyjne problemy pracoholika. Jednym słowem wyłączyć się od wszystkiego i być obecnym w danej chwili, mieć czas dla siebie i zadbać o siebie.

Co mi dało nurkowanie

  • Na początku musiałam znaleźć przestrzeń dla nurkowania. Wiązało się to z wygospodarowaniem czasu i najlepsze w tym wszystkim, że nie ściśle określonego np. od 8:00 do 14:00 a czasu “Płetwalowego” to przeważnie +/- 2-3h. Czyli jeśli nurkujemy konkretnego dnia, to nic nie planuj na ten dzień, nawet nadrabiania w domu wieczorem. Zostawiałam telefony w pracy, prosiłam dziewczyny aby ogarnęły w miarę możliwości sprawy z jakimi klienci dzwonili. Ustawiałam autoresponder i zastanawiałam się jak klienci na to zareagują. Na początku było trudno, później coraz łatwiej i dziś jest mega 😉
  • Nie wiem czy każdy z Was rozumie jakie emocje mną targały ale w skrócie od złości po bezsilność. Złościłam się na to, że nic nie mogę zaplanować, że nie mam kontroli nad tym co dzieje się w firmie a czułam bezsilność ponieważ po nurku na początku byłam bardzo zmęczona i organizm pokazywał, że albo nurkowanie albo praca.
  • Podsumowując czas jaki „poświęcałam” dla nurkowania był tylko na nurkowanie i TAK jak być powinno!
  • Kolejny aspekt to u ważność, zaczęłam zwracać uwagę na siebie, na swój organizm, na swoje ograniczenia i reakcje. Na początku nie wiedziałam, dlaczego po jednym nurku się nie męczę a po innym czuję się jak przemielona. Dlaczego czułam zimno, tam gdzie nie było ku temu powodu, dlaczego moje ramiona były spięte tak, że po nurkowaniu miałam umówioną wizytę u fizjoterapeuty.
  • Dziś to wiem, rozumiem mechanizmy, potrafię nazwać i zauważyć, w którym momencie co spowodowało taką a nie inną reakcję organizmu. Najlepsze jest to, że dzięki temu, zaczęłam zauważać i analizować te mechanizmy podczas czy po nurkowaniu. Wreszcie widzę i czuję co i kiedy dzieje się ze mną „ na powierzchni”.

W nurkowaniu fantastyczne jest to, że w moim przypadku ja musiałam skupić się na tu i teraz. Nie było opcji „dopytać” pod wodą jeśli odjechałabym myślami daleko podczas nauki teorii, każde słowo, gest były ważne.

Pod wodą skupiałam się na tym co czuję, czy mam dodać powietrza, czy wypuścić, czy zejść niżej, czy wyżej, gdzie jest instruktor/ partner. U ważność jest ważna, nie tylko na siebie ale i na drugą osobę. Po pewnym czasie, po nurkowaniach, zaczęłam zastanawiać się dlaczego pewne rzeczy zrobiłam tak a nie inaczej, dlaczego czułam to co czułam. Takie niuanse, które dziś są dla mnie wskazówkami, takimi małymi krokami do tego aby cieszyć się życiem, aby wyjść z pętli w jakiej do tej pory żyłam.

Na chwilę obecną podczas nurkowania jeszcze nie umiem delektować się widokami, głębokościami, wizurą czy technicznymi aspektami nurkowania, ale jak napisałam wyżej, co było dla mnie dobre do tej pory to przyjęłam.

W mojej ocenie, na podstawie moich doświadczeń nurkowanie, trochę niezamierzenie stało się dla mnie narzędziem do tego aby znaleźć czas dla siebie, aby słuchać swojego ciała, aby być uważną, aby być tu i teraz. To taka niesamowita alternatywa dla Jogi.

Czy to bezpieczne? Czy tak powinno być? Chyba każdy może udzielić na te pytania swoich odpowiedzi. Z mojego pkt widzenia wiem, że u mnie działa zasada przed użyciem wstrząsnąć. Prawdopodobnie mniej radykalne sposoby mogłyby nie dać rezultatu jaki dały.

Czuję, wdzięczność, że mogłam zdobyć doświadczenia, które zdobyła. Cieszę się z odbytych rozmów i cieszę się z każdej inspiracji jaką doznałam. Bardzo za nie dziękuję.

Pozdrawiam Marlena

Interesujesz się nurkowaniem? Dołącz do naszej grupy Facebook


.

Napisane przez Nurek Amator

Marcin Ożarek (vel. NUREK AMATOR):. z nurkowaniem związany od 2017 roku. Od samego początku, zakochany w tej dyscyplinie "duchowego odprężenia". Miłośnik naturalnej przyrody oraz podróżnik nurkowy.

Co myślisz?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Jak ubrać suchy skafander?

KISS Spirit LTE mCCR – lekki rebreather