Poniższy tekst przygotowałem z uwagi na wiele problemów, które miały miejsce w tym rejonie na przestrzeni kilkunastu lat. Jego zadaniem jest jedynie przekazanie wiedzy na temat charakterystyki tego miejsca, aby kolejne osoby mogły świadomie planować nurkowania w tym rejonie.
Jak trafić na dłubanki?
Dłubanki to rejon I parkingu nad jeziorem Hańcza. Zanurzenie wykonuje się praktycznie prostopadle do linii brzegowej, płynąc zgodnie z opadającym dnem. W okolicach 10 metra trafia się na duży pień drzewa oparty o ściankę, który jest pierwszym drogowskazem do dłubanek spoczywających na głębokości około 38 metrów.
Jeżeli nie widzimy tego drzewa, to warto przepłynąć się kilka sekund w lewo, a następnie w prawo, aby je odnaleźć. Drzewo opada do głębokości około 15 metrów więc warto go szukać płynąc pomiędzy głębokościami 10-15 metrów. W innym wypadku znalezienie dłubanek, to tylko łut szczęścia.
Zanurzając się po drzewie, znajdujemy kolejne drzewa (duże drzewa, nie gałęzie) i w okolicy 27 metra mijamy po lewej ich stronie blaszaną łódkę (blaszankę). Ostatnie drzewo kończy się poniżej 30metra i w tym miejscu odbijamy lekko w prawo (około 20-30 stopni względem linii ostatniego drzewa) i po chwili docieramy na dłubanki.
Odwrócenie się do partnera w miejscu gdzie nie widzimy drzewa może się wiązać z utratą wyznaczonego kierunku i ominięciem dłubanek z lewej lub prawej strony. Takie przypadki zdarzały się wielu osobom obeznanym z tym miejscem a więc również mi, mimo że wykonałem w tym miejscu masę nurkowań.
Ma to zwykle miejsce w chwili konieczności kontroli kursantów lub drobnej pomocy parterowi. Nie jest to nic szczególnego, zdarza się ;-). Często też można spotkać na drodze do dłubanek podniesiony osad, który jest wynikiem opadania płetwonurków zbyt blisko stromego stoku i zaczepianiem płetwami o dno.
Osobiście praktykuję zanurzenie co najmniej 1,5- 2 metry nad stokiem co zwykle nie stanowi problemu, ponieważ widoczność jest z reguły wystarczająca aby obserwować punkty odniesienia, czyli drzewa. Po osiągnięciu docelowej głębokości, powrót jest stosunkowo łatwy, ponieważ widoczny jest jeszcze skos stoku. Jeszcze… ponieważ dalej jest mniej kolorowo. 😉
Osiąganie głębokości ponad 40 metrów…
Jak wcześniej wspomniałem dłubanki spoczywają na głębokości około 38 metrów i od tego momentu dno znacznie się wypłaszczać, a więc chcąc osiągnąć głębokość 43-45 metrów płetwonurek porusza się praktycznie po „płaskim stole” a dalsze utrzymywanie tej głębokości może oddalać go od brzegu mimo, że odczucia pod wodą mogą być całkowicie inne. Jedyna rada w tym przypadku, to wykonać takie nurkowanie według kompasu, a więc jeszcze na powierzchni ustalić azymut na brzeg.
Kiedy zwykle zaczynają się problemy?
Niestety analizowane prze ze mnie zdarzenia wynikłe w tym miejscu zwykle wyglądają podobnie. Niedostateczne wyszkolenie i stres doprowadzają do lawiny komplikacji, chociażby z uwagi na lęk związany z utratą drogi powrotnej i koniecznością wynurzenia w toni. W konfiguracjach OC często dochodzi do zalodzenia automatu na skutek hiperwentylacji oraz wzmożenia narkozy gazowej, a w konsekwencji paniki, zatrucia dwutlenkiem węgla lub/i niekontrolowanego wynurzenia.
Jak osobiście planuję takie nurkowania…
Jeżeli koniecznie chcę wykonać nurkowanie z I parkingu na głębokość większą niż 38 metrów, to wybieram do zespołu osoby, które swobodnie radzą sobie z wynurzeniem w toni, łącznie z wykonaniem przystanków dekompresyjnych. Zwykle są to osoby wyszkolone na poziomie minimum Adv Nitroks Diver u dobrego instruktora. Warto jak zespół jest wyposażony w kompasy i boje i umieją je praktycznie wykorzystywać. Wiem, sprawa niby oczywista jednak trudniejsza do wykonania, jeżeli dodatkowo dochodzi procedura dzielenia się gazem i stres.
Osobiście preferuję inna trasę do osiągania głębokości większych niż 40 metrów z I parkingu, która przebiega dużym skosem w prawo (w kierunku ścianki na II parkingu), gdzie dobrze widoczny spadek stoku ułatwia nawigację poniżej 40 metrów głębokości i z powrotem. Dobrym charakterystycznym punktem mówiącym, że wróciłem na I parking jest wielki głaz na głębokości około 4 metrów.
Deep Diver i dłubanki.
Wykonanie nurkowania na dłubanki przez płetwonurków rekreacyjnych w mojej opinii nie jest łatwym nurkowaniem i wymaga dobrego przygotowania, dobrej pływalności, umiejętności wynurzenia w toni oraz doświadczenia w nurkowaniach głębokich i przede wszystkim dużego spokoju. Jeżeli nie jesteś w stanie wykonać zanurzenia nie podnosząc osadu z dna, to tym bardziej nie poradzisz sobie podczas wynurzenia w toni.
Uważam, że zdecydowanie dobrym pomysłem jest używanie dwóch pierwszych stopni automatów, zwłaszcza podczas nurkowania w suchym skafandrze. Do kompletu dodałbym dobrego i opanowanego partnera.
Podsumowując…
Wykonując nurkowanie na dłubanki z pewnością trzeba liczyć się z koniecznością wykonania wynurzenia w toni i być do tego mentalnie jak i technicznie przygotowanym. Chcąc osiągnąć w tym miejscu większą głębokość, należy też się liczyć z koniecznością dłuższego płynięcia po prawie płaskim dnie z ryzykiem utraty drogi powrotnej i również koniecznością wynurzenia w toni i odbycia w niej przystanków dekompresyjnych.
Podkreślę jednocześnie, że dłubanki nie są niczym niezwykłym i nie robią oszołamiającego wrażenia, żeby za wszelka cenę na nie zanurkować, zwłaszcza jeżeli nie czujesz, że jesteś na to gotowy.
Autor Tekstu & Foto: Radosław Zajkowski (odwiedź Radka, na Facebooku)