Prawie 7 godzin w samochodzie, nieprzespana wcześniej noc oraz oczekiwanie na nowy „oficjalny” suchy skafander w składzie sprzętu redakcji Nurek Amator. Już jest z nami w Poznaniu, oczekuje na najbliższe nurkowania.
Milion pytań, milion niewiadomych, jeden wybór
Zakup suchego skafandra nigdy nie jest prosty. Jeszcze dodatkowo dochodzi „zament” w głowie spowodowany zderzeniem się z różnymi opiniami oraz szumem marketingowym na rynku. Nam zabrało blisko 6 miesięcy poszukiwań, tego pierwszego skafandra, który ma z nami pozostać na najbliższe lata. Ale może zacznijmy od początku…
Jaki Suchy Skafander kupić?
To chyba jedno z trudniejszych pytań, jakie się nasuwa. Z jednej strony najlepszy na jaki nas stać, musi być wytrzymały, dopasowany, odporny na uszkodzenia, na lata… a z drugiej strony jeszcze fajnie gdyby był lekki, elastyczny no i w odpowiedniej cenie.
Wiedzieliśmy, chcemy nurkować w zimnych i bardzo zimnych wodach, często pod lodem no i technicznie…
I rozpoczęto poszukiwania
Jak mieliśmy już założenie, rozpoczęliśmy poszukiwanie co na rynku ciekawego jest. Pierwszy, który do nas przemówił to „Waterproof D1 Hybrid ISS”. Oczywiście, był to dla nas jedyny wybór, przez jakieś 2 miesiące. Potem jednak kolejne rozmowy, kolejne spotkania i oględziny. Ok, idziemy w bardziej wytrzymały kombinezon niż D1, to oczywiście jedyną słuszną marką było SANTI albo SF Tech. Pierwsza dostępna w PL od ręki, druga zupełnie nie dostępna w PL.
Co tu zrobić, co tu wybrać. Po opiniach oczywiście w przedbiegach odpadło BARE. Tak wiem, dla niektórych jedyna „Słuszna marka”. Sam mam buty od BARE i są spoko. Ale w suchych skafandrach po prostu zbyt dużo było reklamacji u znajomych. Coś o wytrzymałości klejeń i taśmy już nie te jak w starych Skafandrach.
No i poszukiwania, trwały… już na 90% był wybór zamówienia szytego na miarę E.Lite+ od SANTI lub ściągnięcia SF Techa. Wszystko oprócz „ceny” przemawiało właśnie za tym wyborem.
I tu znów wracamy do rozważenia czy ta kwota (ok. 11tyś SANTI i aż 16tyś SF Tech) jest aktualnie w naszym zasięgu? Chcemy jeszcze kupić nowe skrzydło, dwa kolejne komputery, i trochę dodatkowego sprzętu (jakieś 10-12tyś do wydania jeszcze w tym roku). Czy jest sens brać kolejny kredyt?
Kupujemy używany Suchy Skafander
Decyzja zapadła, no więc może kupimy używanego suchara? Ok, szukamy używany Suchy w cenie do 4000-4500zł w dobrym lub bardzo dobrym stanie. Czasem się trafiają. Oczywiście przewinęło się kilkanaście różnych propozycji. Co ciekawe gdy już ma się zarezerwowane pieniądze to zawsze brakuje Twoich rozmiarów.
Przeglądamy, oglądamy, zdjęcia już się nam dwoją i troją… czytamy opinie, myślimy czy może jakaś inna marka jak nie ma wybranej? Co tu zrobić… co kupić… gdzie kupić… za ile kupić? Czyli wszystkie normalne obawy przed zakupem nowego elementu wyposażenia nurka mamy już zaliczone.
No i gdy już bierze Ciebie rezygnacja nagle pojawia się coś „szczególnego”. Nam wpadł w oko skafander z kewlaru w naszym przedziale cenowym po kilku nurkach. Oglądamy w internecie informacje nt. producenta. Jest z Anglii czyli w Polsce nie ma szansy na serwis. Ale to nas nie zraża. Jest nasz rozmiar… wiadomość do właściciela, nie odpowiada… następnego dnia telefon, że wieczorem jesteśmy.
Po 7 godzinach spędzonych w Aucie jesteśmy już spowrotem w Poznaniu. A w bagażniku wrócił z nami śliczny „Fourth element Technical Argonaut”.
Tak oto w redakcji znalazł się pierwszy kewlarowy suchy skafander pod szkolenia z nurkowania wrakowego i jaskiniowego.
Kompletujesz sprzęt? Nie wiesz co kupić pierwsze? Zobacz nasz artykuł poruszający ten temat: